Wrobels

Białe plaże Connemary

W ,,białej” Zatoce Psów i w równolegle do niej leżącej Gurteen Beach, udało mi się znaleźć po raz kolejny zaawansowaną wiosną tego roku. Tym razem odbywało się to w zupełnie innych okolicznościach przyrody. Nie było kąpieli słonecznych, gorącego piasku i tłumów ludzi. W zamian poczęstowani zostaliśmy wiatrem, zachmurzonym niebem i mało spokojnym oceanem. W sam raz na przechadzkę po plaży, na odpoczynek po obfitym irlandzkim śniadaniu wpałaszowanym paręnaście chwil wcześniej w pensjonacie B&B.

Z niewielkiego Roundstone, mieścinki typowo turystycznej, przez którą przejeżdża się w niecałą minutę, do Dog’s Bay jest krótki, parokilometrowy momencik. Kilka łagodnych zakrętów, jeden ostrzejszy pod kątem 90 stopni i stoimy na małym parkingu. Widać plażę, ocean, miasteczko domków kempingowych i …cmentarz. Za nami, opatulony chmurami, nieśmiało wdzięczy się 300 metrowy Errisbeg. Nie jest to wielka góra, w tej części Connemary królują raczej jeziora i rozległe przestrzenie, większych wzniesień należy szukać wśród Dwunastu Benów, w paśmie Maumturk czy dalej na północ, gdzie wyrasta ponad 800 metrowa Mweelrea.

Gurteen Beach 4

Momentami dmucha bardzo agresywnie, dobra kurtka z kapturem jest w takich przypadkach nieodzowna. Ruszamy na włóczęgę po piaszczystej, większej plaży Gurteen. Niektóre jej fragmenty zalane. Parę lat temu podczas plażowania umiejscowiliśmy się wśród pewnych, efektownych skał. Teraz znaczna ich część mieści się niestety pod wodą. Odrobinę skoków, wspinań oraz zejść i znajdujemy się po drugiej, znacznie obszerniejszej stronie plaży. Przed nami kilkusetmetrowa wędrówka zapadającym się pod naszymi stopami piaskiem, wzdłuż napływających fal oraz pastwisk, biegnących na przeciwległym końcu Gurteen Beach.

Gurteen-Beach-2.jpgA

Spotykamy zaledwie cztery osoby, spacerowiczów podobnych do nas, chcących pochodzić, pooddychać świeżym powietrzem i poodkrywać różnych ciekawych rzeczy leżących tu i ówdzie na plaży. Gdzieniegdzie są muszelki, napotykamy odnogi jakiś krabopodobnych istnień i widzimy linię wyplutych z wody wodorostów, pokazujących dokąd jest tutaj w stanie dotrzeć Atlantyk.

Gurteen Beach 8

Dochodzimy prawie do końca i postanawiamy wspiąć się na okoliczne wydmy. Kierujemy się w stronę polanek i łąk, do królestwa krów, które upodobały sobie akurat ten zakątek lądu. Widok jest doprawdy zdumiewający: porozrzucane bydło leniwie pasące się po okolicy a obok skały, urwiska, wgłębienia, wzniesienia i pagórki. Ocean złowrogo szumi a fale siarczyście uderzają o brzeg, tworząc przy tym różnokształtne, śnieżnobiałe postaci z piany.

Gurteen Beach 77

Mućki nie wykazują większego zainteresowania, są zajęte sobą, skupione bardziej na skubaniu zieleniny niż na przejmowaniu się kto ich akurat dziś odwiedził. Wieje zdecydowanie mocniej niż na plaży lecz jest stosunkowo ciepło.

Dogs-Bay-5.jpgA

Znajdujemy miejsca naszpikowane tysiącami miniaturowych, kolorowych muszelek. Wszędzie leżą wodorosty, wyrastają z piasku zielone, małe roślinki. W drodze powrotnej wchodzimy na drugą plażę, tę od strony Zatoki Psów. Ona jest mniejsza, sprawia wrażenie bardziej kameralnej i przytulnej. Również jest bezludna, zupełnie opustoszała, można rzec że tylko dla nas, jak gdyby wynajęta, prywatna.

Dogs-Bay.jpgA

Mijamy koła ratunkowe, wbite w piasek drewniane paliki, na których ów pomarańczowe obręcze są porozwieszane. Nikt się jednak nie kąpie, nie czas na morskie igraszki, morsy gdzieś się pochowały, nikt tutaj nie przyjechał. Kiedyś, dawno temu, podczas naszej pierwszej wizytacji tego miejsca, kąpałem się tutaj dziarsko. Woda była bardzo czysta, jej temperatura równie mocno zachęcająca, paradoks tamtej chwili polegał na tym, że nie chciało mi się z niej wychodzić, a to w Irlandii rzecz praktycznie niespotykana.

Gurteen Beach 15

Musimy się przedostać spowrotem do samochodu. Trzeba przez teren jednego z pastwisk, nie chce nam się dreptać do głównej drogi, cywilizowanie pójść szosą – wolimy na przełaj, na skróty. Niby wszystko jest ogrodzone i porozdzielane siatką ale zawsze można znaleźć jakąś wyrwę. Tym razem krowy nam się przyglądają, chyba zbyt blisko podeszliśmy. Niektóre bardzo młodziutkie, piękne, jeszcze czyste cielaczki, wydają się lekko przestraszone aczkolwiek zachowują względny spokój. Nie przeszkadzamy im, uważamy tylko na placki, porozstawiane chytrze w wielu miejscach. Udaje nam się wyjść bez szwanku z tego krowiego pola minowego…

Dogs Bay Cow

Ostatnia przeszkoda do pokonania do miejscowy cmentarz. Ciekawe czy chowają tutaj również ludzi z Roundstown? I ciekawe jakie jest podłoże? Czy pod warstwą ziemi znajduje się piasek? Groby poddały się falistemu terenowi, praktycznie nie ma poziomów, wykorzystane jest każde miejsce i całość sprawia wrażenie lekkiego bałaganu. Nie wszędzie są tabliczki, często nie ma nagrobków, znanych nam alejek się tutaj nie uświadczy.

Gurteen Beach 17

Wychodzimy główną bramą, na parkingu stoi już więcej aut. Ludzi jednak nie widać, musieli się gdzieś rozejść, zapewne można ich znaleźć na białych plażach w dole…

O autorze Pokaż wszystkie posty Autor Strony

Cwirek

KomentarzyNapisz Komentarz

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *