Wrobels

Kategoria - Podróże po Irlandii

Na szczycie Góry Croaghaun

Bajeczne pejzaże, spektakularne, mocno poszarpane skałami wybrzeże wpadające wprost do Oceanu… Człowiek kroczy przed siebie, co chwilę się zatrzymując i wzdychając z zachwytu. Nie towarzyszą ci inni ludzie, nie musisz się przeciskać i czekać na swoją kolej aby móc pooglądać klify. Masz wszystko dla siebie, cała ta (nie)naturalna kraina wydaje się być na wyłączność. Tylko wiatr, szum Oceanu i Ty. Cóż więcej trzeba do szczęścia?

Czytaj Dalej

Młode Orły z Ballymote

Drapieżne ptaki latają nad naszymi głowami niemal bezszelestnie. Przemykają szybko, niczym odrzutowiec, trudne do zauważenia, z gracją. Odruchowo odchylamy się do tyłu, próbujemy schronić głowy. Niepotrzebnie, nic nam nie grozi… Dostojne ptaki jak zaprogramowane przecinają eter, mkną przed siebie, pędząc na upatrzoną wcześniej gałąź. Doniosły gwizd tresera i znów rozpościerają swoje rozłożyste skrzydła i niby strzała, jak gdyby nabój rozdzierają powietrze, tuż obok nas, zaledwie parę centymetrów od naszych ramion, niemalże się dotykamy… Ale nie obawiamy się, nie atakują, są wytresowane…

Czytaj Dalej

Croaghaun – najwyższe klify w Irlandii

Ogrom tego miejsca może przytłoczyć. Robi wrażenie. Z jednej strony jest pięknie i spektakularnie ale z drugiej niebezpiecznie i potencjalnie nawet śmiertelnie. Zerka się z góry na dół, patrzy się niemal w nieskończoność. Dostrzegam skały, wydają się strasznie malutkie. Fale suną spokojnie, niczym w zwolnionym tempie, rozbijając się gdzieś w dole o skaliste nabrzeże. I ten stłumiony huk, to wycie Oceanu, ten ryk wody… A przecież Atlantyk dziś taki łagodny, taki zrównoważony, gdzie mu tam do wściekłości, do sztormu? Zlitował się, tak samo jak zlitowała się nad nami Góra Croaghaun, pozwoliła nam na siebie wejść, odsłoniła swoją ukrytą, drugą stronę, ukazała groźniejsze oblicze: wspaniałe, pędzące w otchłań urwiska, przepaści trudne do ogarnięcia…

Czytaj Dalej

Trudny żywot emigranta…

Na Wyspie rozszalała się zaraza, rozpełzła we wszystkie możliwe kierunki, dotarła do każdego domostwa, przyniosła ból, strach i śmierć… Najgorzej żyje się najbiedniejszym, to wśród nich śmierć zbiera najokazalsze żniwo, to oni głównie są dziesiątkowani, to biedota cierpi najbardziej. Wielka, koścista łapa Wielkiego Głodu ścisnęła Irlandię za gardło w połowie 19 wieku, trzymała ją tak przez 5 długich lat i zanim puściła, zdołała wygłodzić na śmierć 1,5 miliona ludzi. Padają pierwsze decyzje: ,,trzeba opuścić nasz kraj i wyruszyć w poszukiwaniu lepszej przyszłości…’’ Dla wielu ruch desperacki, ale z drugiej strony całkowicie uzasadniony. Należy tylko wybrać kierunek, następnie wsiąść na statek i modlić się, aby za wielką wodą żyło się lepiej. Czytaj Dalej