Wrobels

Każdy może, prawda, czytać

Trafiło mnie. Dzieje się już od jakiegoś czasu i mam szczerą nadzieję, że ów stan potrwa dłużej, że towarzyszył mi będzie na co dzień. Rzeczą nie jest to nadzwyczajną, żaden w tej kwestii ze mnie pionier aczkolwiek sprawę nieco zaniedbałem. Niestety, wielu ludzi nie przykłada do tego większej wagi, znamienita większość praktycznie w ogóle się tym nie martwi i Ja również się nie martwiłem – na szczęście sytuacja ta uległa zmianie. Być może w końcu do tego dorosłem? Wszak mam już te 3 dekady na karku, więc czas najwyższy? Nie wiem. Nowe rozdanie (żeby nie było, że startuje od kompletnego zera) zacząłem od światowego bestseleru, od książki, którą miałem u siebie już jakiś okres czasu, dobrych kilka lat. ,,Imię róży” było już przeze mnie kiedyś napoczęte, dosłownie tylko nadgryzłem kawałeczek, jakieś kilkadziesiąt stron lecz szybko zakończyłem. Ponowne podejście nastąpiło tegorocznej wiosny i pomimo, że czytanie nie było usłane różami, bo walczyłem z nią kilka miesięcy, to udało się doczytać i znaleźć na mecie. Dzieło Umberto Eco, w moim mniemaniu wielkie, niemniej jednak w niektórych jego momentach dość trudne, sprawiło mi sporo przyjemności. Było to takie rozpoczęcie z przytupem, z grubej rury.

Kolejna lektura poszła o niebo gładziej. Historia zupełnie inna w porównaniu do tej z ,,Imienia Róży” i jeśli spojrzeć od strony autentyczności, to jednak bije swoją bardziej znaną koleżankę na głowę. ,,Długi Marsz” Sławomira Rawicza wydarzył się kiedyś na prawdę, jest wspaniałym dowodem na to, że niezłomny charakter, przeogromna siła woli, jeszcze większa chęć przeżycia i wcale nie mniejsza odwaga potrafią czynić cuda. Taki właśnie cud wydarzył się na przełomie 1941 i 1942 roku, kiedy to grupa jeńców wojennych ucieka z gułagu na Syberii i po przebyciu ponad 6 tysięcy kilometrów, maszerując pieszo, dociera do Indii. Niesamowita historia, na prawdę warto się z nią zaznajomić.

Zupełnie inaczej bawiłem się przy ,,Nowych przygodach Mikołajka. Tom 2”. Mały Mikołajek, jego rodzina i szkolni koledzy znani są nie od dziś. Cała seria powstała w latach 60-tych a powyższe opowiadania wydano w 2006 roku. Jaki to rodzaj literatury? Przede wszystkim napisane jest to w niezwykle przystępny sposób, tak że zrozumie to każdy i prawdopodobnie każdemu będzie się podobało. Historie przesiąknięte humorem, ciekawe, widziane oczyma małego chłopca, który stara się poznać otaczający go świat, zrozumieć dorosłych. Do tekstu Rene Goscinnego dodano wspaniałe rysunki, których autorem jest Jean-Jacques Sempe. Niezwykle przyjemna lektura.

Po beztroskim i łobuzerskim Mikołajku przyszedł czas na ,,Dywan”. Przypadkowo, bo chyba sam sobie nie wymyśliłbym tej książki. Zaproponowano mi ją i pomyślałem, że mogę przeczytać, dlaczego nie? Powieść, jak przystało na fantastykę, zmyślono dokumentnie. Akcja toczy się pośród dywanowych włosów, żyją w nim rozmaite ludy, biegają groźne stwory, przesuwają się wojska, jest magia, są miasta, królowie, drogi. Za pomysł na fabułę tej książki przyznałbym Pratchettowi medal ale już sposób pisania, dialogi i opisy troszeczkę mnie rozczarowały. Oczywiście na końcową opinię co do twórczości brytyjskiego króla fantasy przyjdzie poczekać, bo po zaledwie jednej książce nie sposób oceniać. Należy dać mu więcej szans, choć przyznam szczerze, że nie planuje w najbliższej przyszłości zaznajamiać się bardziej z Pratchettem.

Najświeższe czytanie zakończyłem parę dni temu. W tym konkretnym przypadku nie było już wymyślonych przygód, była za to wspaniała, historyczna wędrówka szlakami rodu Tarnowskich. Sam nie wiem dlaczego ale jakimś dziwnym trafem nie udawało mi się tej książki przeczytać, choć miałem ją od co najmniej roku. Na szczęście w końcu się udało.

Patrząc na nią wcześniej, przez te wszystkie miesiące leżakowania na półce zastanawiałem się o czym ona może być? Moje wyobrażenie, poprzez opinie osób mi bliskich, które tę książkę przeczytali, ograniczało się tylko i wyłącznie do opisu dworu w Rudniku i o losach zamieszkującej w nim rodziny. Nie zdawałem sobie sprawy, że w ,,Ostatnim Mazurze” chodzi o coś więcej, że jest w nim aż tyle historycznych, głównie z czasów Drugiej Wojny Światowej, wątków. Poprzeplatane jest to z ogólnymi losami rodziny Tarnowskich w niezwykle interesujący sposób, autor pomimo, że jest to jego pierwsza książka, nie pozwala się czytelnikowi nudzić. Pisze ciekawie, nieskomplikowanie, zrozumiale.

Teraz, gdy udało mi się ukończyć tę książkę, zupełnie inaczej będę postrzegał dworek w Rudniku, w którym (tutaj trochę prywaty) 6 lat temu mieliśmy z żoną, cudowną, ślubną sesję zdjęciową.

Aktualnie czekam na przesyłkę z Polski, w której znajdzie się parę interesujących książkowych pozycji. Jedna z nich, to prawdziwy rodzynek, której streścić tutaj raczej nie będę w stanie. 😉

Ze spraw formalnych: na blogu jakiś czas temu pojawił się problem, którego ja osobiście rozwiązać niestety nie mogę i muszę czekać. Problemem tym jest między innymi to, że nie mogę dodawać żadnych zdjęć.  Mam nadzieję, że sprawa rozwiąże się szybciej niż później i że w końcu blog ruszy z kopyta i pogna przed siebie bez opamiętania! 🙂

O autorze Pokaż wszystkie posty Autor Strony

Cwirek

KomentarzyNapisz Komentarz

  • Ten Pratchett pojawia się z różnych moich stron i chyba wezmę się kiedyś za niego żeby mieć swoje zdanie, chociaż za fantasy nie przepadam. Może jak skończę jedną z 4 książek, które teraz czytam 🙂

  • Przyznam bez bicia, że nie miałem pojęcia o kimś takim jak Pratchett ale to może dlatego, że podobnie jak Ty, nie interesowała mnie zbytnio tematyka fantasy. Też tak mam z tym czytaniem (a może raczej miałem, bo jak napisałem, zaczynam nowe rozdanie w tej kwestii): zaczynam książkę, czytam, czytam, czytam i końca nie widać. Zdarzyło się nawet, że przeczytałem dość sporo i nigdy nie skończyłem. 🙂

  • Miło czytać znowu coś na Twoim blogu.I oby tak dalej.
    Przez 2 ksiażki w swoim życiu nie przebrnęłam , a czytam ich sporo.Jedną to wlaśnie jest „Imię Róży” i chyba nie podejdę powtórnie do jej czytania.Druga z kolei to „Mistrz i Małgorzata” Michaiła Bułhakowa.Mój syn był tą książką oczarowany , a ja po kilkunastu stronach zrezygnowałam z jej czytania.
    Książka , którą skończyłam czytać 2 dni temu to „Ulica Rajskich Dziewic” – Barbary Wood, opisująca obyczaje i historię Egiptu.Czytałam już kilka książek o obyczajach islamu i za każdym razem jestem nimi wstrząśnięta.Są dla mnie po prostu straszne.
    Pozdrawiam serdecznie

  • Cześć Bawo!
    Ano, staram się trochę bloga ożywić, bo zbyt duży przestój się zrobił. Z książek, których nie doczytałem i w sumie wstyd się przyznawać, bo zostało mi w niej dosłownie kilka stron, jest ,,Pod Mocnym Aniołem” Jerzego Pilcha. Nie żeby mi się nie podobała, bo jest świetna ale jakoś się nie udało. Świetnie napisana historia alkoholika i generalnie całość traktująca o alkoholizmie. Czytając ją można się zastanawiać ile w tym wszystkim zaczerpnięte jest z prawdziwego życia Pilcha, bo wiadomo, że miał on z alkoholem problem. Polecam, na prawdę warto.
    Jeśli natomiast idzie o ,,Imię Róży” to już pomijając tę całą historię kryminalno-sensacyjną, osobiście starałem się zwrócić uwagę na opisy codziennego życia w opactwie, opisy architektury i ogólnych zwyczajów mnichów. Mogę sobie teraz mniej więcej wyobrazić jak wyglądały opactwa, tutaj w Irlandii.
    A ,,Mistrz i Małgorzata” będzie u mnie w domu dzisiejszego wieczora. Kupiłem sobie tę książkę z ciekawości, aby sprawdzić czy rzeczywiście ma ona w sobie coś niezwykłego, aby zmierzyć się z jej legendą 🙂
    pozdrawiam i do poczytania!

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *