Całkiem przypadkowo natrafiłem na fragment filmu dokumentalnego poświęconego wielkiej artystce, która była jedną z prekursorek rock-bluesa. Która niestety jak wiele muzycznych osobistości z tamtego okresu skończyła tragicznie i przedwcześnie…Oczywiście miałem pojęcie kim była Janis Joplin.
Chociaż to pojęcie było i w sumie nadal jest bardzo mgliste i zbyt ogólnikowe. Była wielką gwiazdą, choć sama o sobie mówiła, że jest tą samą Janis co kiedyś, że za wszelką cenę próbuje żyć według własnych wartości i w zgodzie z samą sobą. Nie poddała się utartym stereotypom, że niby każda młoda dziewczyna, z małego amerykańskiego miasteczka (w przypadku Janis z texańskiego – Port Arthur) powinna skończyć szkołę, wyjść za mąż i urodzić dzieci. Janis nie spełniła żadnego z tych punktów… Dała się porwać hippisowskiemu stylu życia, życia nasiąkniętego alkoholem, pełnego rozmaitych eksperymentów narkotycznych czy też seksualnych… I to musiało zaprocentować… Mówi się, że miała bardzo specyficzny głos, jakby skrzeczała podczas śpiewania, jednak głos ten był jednocześnie bardzo mocny i ekspresyjny. Co prawda nagrała o wiele mniej aniżeli mogła nagrać, jednak zdążyła się zapisać w historii rocka złotymi zgłoskami. Do dziś uważana jest za jedną z najbardziej wpływowych postaci gatunku. Zdołała osiągnąć status legendy, a żyła tylko 27 lat… Zapraszam do przesłuchania jednego z wielkich utworów Janis Joplin Summertime .
biuti
a lowe jour
sentymentalnie się robi. Ja w liceum do tego stopnia ubóstwiałam Janis, że ubieralam się jak ona, fryzura itp. To były czasy, że wyciagało się z starej szafy Mamy jej dzowny itp i przerabiało na swoje..
Ja to prawdę powiedziawszy jakimś wielkim fanem J.Joplin nie jestem, co nie zmienia jednak faktu, że ją szanuję i wiem ile znaczyła w historii rocka. Zresztą takie postacie wydają się najciekawsze, biorąc pod uwagę ich niezaprzeczalne mistrzostwo muzyczne oraz tragiczne losy (Joplin, Morrison, Hendrix, Riedel).
ja już też nie jestem… byłam. Jak już tak wymieniamy to nie można zapomnieć Cobaina
Rzeczywiście Cobain również postać nietuzinkowa. Kiedyś miałem w ręku jego pamiętnik, koleś miał nieźle zwichrowaną psychikę. No ale na Nevermind pokazał swój talent.