Wrobels

Pojedynek z Syberia – historia pewnej ekspedycji

Syberia zawsze była dla mnie wielką niewiadomą i w dalszym ciągu w sumie jest. Moja znikoma wiedza ograniczała się do elementarnej znajomości tematu, jakiś strzępów informacji z Wikipedii, czy też zerkania na mapy i potem wyobrażania sobie tej krainy. Troszeczkę zmieniło się to po przeczytaniu ,,Długiego Marszu” Sławomira Rawicza i zapoznaniu się z monumentalnym dziełem Warłama Szałamowa – ,,Opowiadania Kołymskie”. Obecnie znów przeniosłem się do dalekiej Rosji, jadąc starym, terenowym Land-Roverem po bezkresnych obszarach Syberii razem z Romualdem Koperskim.Na ,,Pojedynek z Syberią” natrafiłem zupełnie przypadkowo. Jak to w zwyczaju u mnie bywa, gdy odwiedzam księgarnię, pierwsze kroki przeważnie wykonuję w stronę półek z książkami podróżniczymi. Zerkam, wypatruję i staram się wyłowić co ciekawsze tytuły. Wybór łatwy nie jest, a przynajmniej taki się nie wydaje. Sięgam po jedną książkę, odkładam. W ręku mam kolejną i kolejną, lądują na półce. Zapewne każda ma w sobie coś ciekawego, każda pewnie w jakiś sposób by mnie zainteresowała, wszystkie zawierają informacje, różne historie, kolorowe fotografie. W pewnym momencie oglądam tytułową książkę tego wpisu. W podświadomości czuję, że może to być dobry wybór, że może mnie ona porwać, że mogę za jej pomocą przeżyć interesującą przygodę.

Wstyd przyznać, ale Romualda Koperskiego wcześniej w ogóle nie znałem. No ale jak się to mówi, lepiej późno niż wcale. A, że postać to niebanalna i nietuzinkowa (dowiadujemy się o tym m. in. Na odwrocie książki), toteż daję szansę naszej przyjaźni. Następuje szybka decyzja i po chwili wychodzę z moją nową książką pod pachą.

Przenoszę się 20 lat wstecz i dołączam do Pana Koperskiego. Ekspedycja, która nas czeka, szykuje się niezwykle fascynująco. Już sam scenariusz podróży wydaje się niemożliwym do zrealizowania. Samochodem z Zurychu przez Syberię. Alaskę, Kanadę, USA aż do Nowego Jorku? 25,5 tysiąca kilometrów? Nikt tego dotychczas nie dokonał i dlaczego miałoby się udać właśnie nam? Karkołomne, lecz do odważnych świat należy. Rzecz do zrealizowania (a przynajmniej tak nam się wydaje, takie jest nasze marzenie…).

Mapa przedstawiająca trasę podróży.

Mapa przedstawiająca trasę podróży.

Już na wstępie zaczynają się schody, nie jest łatwo podczas organizacji, zewsząd odmowy, brak zainteresowania, na wielu płaszczyznach ściana. Idzie to jak krew z nosa, jednak najważniejsze, że cały czas do przodu. W bólach i z masą trudności, ale w końcu nastaje oczekiwana godzina zero: 15 maja 1994 rok. Wbrew przestrogom następuje start. W nieznane, w dzicz, w głuszę… Nasiąknięte niebezpieczeństwem, trochę niepokojem, być może strachem ale przede wszystkim optymizmem. Syberio, nadciągamy!

Co wydaje się najważniejsze podczas tego typu wypraw?

Jest kilka priorytetów. Zaczynając od tych przyrodniczych, geograficznych, poprzez sprawdzenie i odkrycie samego siebie w sytuacjach ekstremalnych, a kończąc na relacjach międzyludzkich. Gdzieś w tle oczywiście mamy konkretną trasę do pokonania, nitkę łączącą punkt A z punktem B, bo to jest jakby baza, podstawa całego pomysłu. Syberia jako kraina geograficzna piękna jest niebywale. Nie dość, że zachwyca niebanalnymi pejzażami, to równie mocno poraża swoim ogromem. A gdy dodamy do tego dzikość, taką czystą, rasową starodawną rosyjską dzikość, to powstaje mieszanka, nad którą z całą pewnością warto się pochylić.

Dzielny Land-Rover

Dzielny Land-Rover/ fot. Romuald Koperski

Pan Koperski pochylił się bardzo nisko, aż w pewnym momencie do tej Syberyjskiej mikstury wpadł w całości. Taplał się w niej, pokonywał ją mozolnie, wielokrotnie zdarzyło mu się upaść, lecz za każdym razem wstawał i parł do przodu. Ja wraz z nim, bo trzeba uczciwie przyznać, że macki wielkiej Rosji wciągnęły mnie poprzez czytanie ,,Pojedynku z Syberią” równie skutecznie.

Co w lekturze zrobiło na mnie największe wrażenie?

Ogólnie rzecz biorąc, to książka jest bardzo ciekawa. Różnorakie sytuacje w niej ujęte, mnóstwo przeżytych przygód powodowały, że chciałem więcej i więcej, przewracając kolejne kartki i oczekując nowych przeżyć. A te nadchodziły praktycznie co chwilę, można by rzec, że całość była jedną wielką przygodą.

Wgłębiając się troszkę w tekst, a co za tym idzie pokonując dystans z Panem Koperskim, jadąc dalej i dalej, połykając kolejne kilometry, wyodrębniłbym 7 bardzo charakterystycznych pojęć. Zjawisk, które występowały nad wyraz często i naprzemiennie. Zaczęło się to wszystko za Uralem i ciągnęło praktycznie do końca, do ostatnich skrawków Rosji, aż do wybrzeży Anadyru.

Ryby, Woda, Błoto, Komary, Dzikość, Wódka, Człowiek.

Ryby. Bez wątpienia najważniejsze pożywienie na dalekiej Syberii. Jest ich tam dosłownie w brud i często bez większego trudu, niemal z biegu można było nałapać taką ilość, że nie dało się tego zjeść. Obfite, piękne, tłuściutkie ryby, jedna z wizytówek syberyjskich krain.

Przejazd przez Tajgę. / fot. Romuald Koperski

Przejazd przez Tajgę. / fot. Romuald Koperski

Woda. Są ryby, to jest i woda. Zaczynając od majestatycznego Jeziora Bajkał a kończąc na ogromnej na rzece Lenie. Gdzieś pomiędzy tysiące innych rzek, rzeczek, strumyków, mniejszych lub większych jezior. Jest bardziej niż pewne, że Syberia posiada więcej nitek rzecznych aniżeli tych drogowych.

Błoto. Sprawiało, sprawia i sprawiać będzie kłopoty. Czasem wydawać by się mogło, że nie do pokonania, nie do obejścia, jednak Pan Koperski przy pomocy samochodowej wyciągarki z błotem sobie radził. Małymi kroczkami, mozolnie, metr po metrze posuwał się do przodu. Błoto było wszędzie, oblepiało wszystko, błoto dyktowało warunki, ale było do okiełznania.

Komary - wielka zmora Syberii

Komary – wielka zmora Syberii

Komary. Skoro błoto to i komary. Insekty te znienawidzone są chyba przez każdego człowieka. Na syberyjskich przestrzeniach nienawidzi się komarów po stokroć bardziej. Bez zabezpieczeń zjadłyby żywcem, wyssałyby krew do ostatniej kropli, nienażarte, nienasycone, małe latające bestie. Niemniej jednak udało się Panu Koperskiemu z nimi ,,zaprzyjaźnić”. Na początku walka, bezustanne użeranie się ale później już chyba przyzwyczajenie. Zresztą nie tylko komary uprzykrzały życie. Miliony różnej maści much, muszek i innego typu robactwa towarzyszyły podczas ekspedycji, doprowadzając do szewskiej pasji.

Pustynia? A jakże, również znajduje się na Syberii / fot. Romuald Koperski

Pustynia? A jakże, również znajduje się na Syberii / fot. Romuald Koperski

Dzikość. Jest wiele na świecie miejsc nieprzyjaznych. Gorących pustyń, skutych lodem obszarów, niedostępnych szczytów górskich czy gęstych puszczy równikowych. Syberia oferuje wszystkiego po trochu ale przede wszystkim odnaleźć tam można przestrzeń. Przeogromne, trudno wyobrażalne powierzchnie, bezdroża, miliony kilometrów kwadratowych tajgi, dziesiątki pasm górskich, pustynie, tundrę oraz niezliczona ilość rzek i jezior. Do tego nierzadko niebezpieczeństwo ze strony dzikich zwierząt. Zima, która trwa 9 miesięcy przynosi straszliwe (-50 stopni) mrozy, latem temperatura sięga +40 stopni. Syberia jest dzika, dowodów na to aż nadto.

Flota Magadańska / fot. Romuald Koperski

Flota Magadańska / fot. Romuald Koperski

Wódka. Lała się strumieniami. Niekończąca się rzeka wódki i spirytusu. Pan Koperski napojony został przez nią bardzo solidnie. Podczas każdego spotkania, przy okazji każdej wizyty wódka była wyciągana. Taka rosyjska tradycja, której uczestnictwa odmówić było nie sposób. Zresztą odmowa i wymiganie się było nie na miejscu i stanowiłoby potwarz. Tak więc piło się i nie marudziło.

Jedna z najważniejszych rzeczy na trasie - Ludzie. / fot. Romuald Koperski

Jedna z najważniejszych rzeczy na trasie – Ludzie. / fot. Romuald Koperski

Człowiek. Ileż było spotkań! Na iluż ciekawych ludzi udało się natrafić! Wszędzie życzliwość, zewsząd przyjazne spojrzenia (no może oprócz kontroli na posterunkach, ale tylko do czasu, później pojawiał się nieśmiały uśmiech. I wielkie zdziwienie). Każdy pomagał na ile to było tylko możliwe, każdy dawał, głównie dobre rady, większość ugościła, gdzieś podwiozła, przewiozła, nakarmiła i napoiła. A mówili: ,,Nie dojedziesz nawet do Moskwy”. Straszyli gangami, mafią, rabunkami i Bóg wie czym jeszcze… Jak się okazało, na wyrost. Okazało się również, że ,,im dalej w las”, tym ta pomoc drugiego człowieka jest większa, im dalej w Rosję, hen za pasmo Gór Uralskich , tym człowiek chętniejszy do pomocy. Człowiek biedny, nawet bardzo biedny, ale pomógł, nie odwrócił się plecami, nie zostawił w potrzebie. I gdyby nie ta pomocna, bezinteresowna dłoń, to biały Land-Rover nie przejechałby tej szaleńczej i skomplikowanej trasy.

Syberyjska Autostrada / fot. Romuald Koperski

Syberyjska Autostrada / fot. Romuald Koperski

Czy osobiście odważyłbym się na tego typu podróż? Na pewno nie solo, w dwójkę czy trójkę jak najbardziej. Oczywiście po ówczesnych, solidnych przygotowaniach. Bo trzeba sobie jasno powiedzieć, że do tego typu wypraw, przypadkowa osoba, mało doświadczony podróżnik, czy turysta-amator raczej by się nie nadali. Nie chodzi, że nie wolno ale byłoby to nierozsądne, bo niebezpieczeństw – włącznie ze śmiercią – czai się na Syberii całe mnóstwo.

A więc jechać – nie każdy. Ale czytać, jak najbardziej! A nuż może się kiedyś przydać? Dobra robota, Panie Koperski! Syberia pokazana w bardzo ciekawy i intrygujący sposób. Jestem kontent.

(Jeśli idzie o fotografie, to pozwoliłem sobie wykorzystać te znajdujące się w książce. Mam nadzieję, że autor nie będzie miał mi za złe :))

O autorze Pokaż wszystkie posty Autor Strony

Cwirek

KomentarzyNapisz Komentarz

    • Dobra spostrzegawczość 🙂 Fota z komarami jest z albumu ,,Visions of Earth” National Geographic 🙂 Chciałem pokazać komary i się nadało w sam raz 🙂 Czytałeś inne książki Koperskiego?

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *