Wrobels

Sen o Maroko

maroko suk

Miałem sen. Śniło mi się, że udałem się w podróż do Maroko. Czekała na mnie moja pierwsza afrykańska przygoda. Co prawda nie była to wyprawa w głąb kontynentu, na sawannę, w dziki busz, ale nie martwiłem się tym, bo przecież Czarny Ląd to nie tylko znane wszystkim sztampowe wyobrażenia Afryki.Wyruszyłem na północny-zachód kontynentu afrykańskiego, do krainy położonej nad wodami Oceanu Atlantyckiego, do kraju może nie największego (jeśli wziąć realia sąsiadów), ale z całą pewnością szalenie w Afryce popularnego. Modnego nie tylko wśród Hiszpanów, których przyjeżdża tam rok rocznie ogromna ilość, popularność tego pięknego kraju rozniosła się po całej Europie i cała Europa bardzo chętnie lubi tam spędzać swój urlopowy czas.

Jak ja spędziłem swój? Było mi o wiele łatwiej, wszak w snach sytuacje dzieją się szybko, gładko i nierzadko przyjemnie. Zdecydowałem się na samolot. Samolotem najszybciej, prosto do celu, z punktu A do punktu B. Dokąd na początek? Może stolica? Zaczynam od Rabatu, choć esencję zamierzam napotkać dopiero w Casablance, Marrakeszu, Agadirze czy Fez.

SPOKOJNY RABAT

A więc Rabat. Miasto liczące 1,6 mln mieszkańców, nowoczesne, nie tak zabiegane jak większość afrykańskich miast, z bardzo bogatą architekturą i równie długą i interesującą historią. Chodzę po porcie, snuję się nieśpiesznie wąskimi uliczkami, oglądam kolorowe budynki, kroczę od zabytku do zabytku.

W Rabacie miesza się historia z nowoczesnością / fot. africacreativeconference.com

W Rabacie miesza się historia z nowoczesnością / fot. africacreativeconference.com

Meczety, mauzolea, pozostałości rzymskich budowli, pałace czy obronne mury powodują, że spędzam tam kilka dni. Grunt, to się nie śpieszyć – śpiesz się powoli i tej maksymie zamierzam być wierny.

NOWOCZESNA CASABLANCA

Parę dni w stolicy wystarcza, mam zamiar ruszyć dalej. Tym razem znalazłem się w autobusie. Przy prażącym słońcu sunę spokojnie na południe. To tylko 86 kilometrów, więc podróż mija względnie szybko. Po godzinie jestem na miejscu. Casablanca. Największe miasto Maroka z populacją co najmniej 3 milionową, wita mnie z otwartymi ramionami. W tej nowoczesnej, nasiąkniętej zachodnią kulturą metropolii czuję się bardzo dobrze. Charakter miasta, choć w dużej mierze europejski, to jednak nie pozbawiony wciąż żywych tradycji arabskich.

Historia tej aglomeracji sięga co najmniej 12 wieku. Wówczas w mieście panowali Arabowie. Przed nimi mieszkali tam Berberowie a później Portugalczycy aż w końcu na początku 20 wieku nad Marokiem zapanowali Francuzi. Przed nimi miasto nie było, że tak powiem spektakularne. W pewnym momencie liczyło zaledwie 600 mieszkańców. Wspomniani przybysze z Francji nadali temu miejscu blask. Casablanca zaczęła rozkwitać, ambitny plan pozwolił na utworzenie nowoczesnego miasta, z bogatą urbanistyką, z licznymi parkami, fontannami i szerokimi ulicami. Mnie również zachwyciły monumentalne budowle.

Monumentalny Meczet Hasana II

Monumentalny Meczet Hasana II

Szczególnie mocne wrażenie wywiera Meczet Hassana II – ogromny sięgający 210 metrów w niebo meczet, jest drugim co do wielkości na świecie. Patrzę na jego wysoki Minaret z zachwytem, nagle zerkam w bok, odwracam się w drugą stronę i w jakiś niewyjaśniony sposób znalazłem się w Starej Medynie. Najstarsza część miasta ze swoją plątaniną wąskich uliczek wabi, wciąga w siebie, ukazuje swoje klimatyczne oblicze. Przysiadam w kilku kawiarenkach, przechodzę przez place i placyki, raz po raz zerkając na mury obronne okalające tą część Casablanki.

TĘTNIĄCY ŻYCIEM MARRAKESZ

Odwiedziłem już dwa miasta, lecz chciałbym więcej. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, w związku z tym, tym razem pociągiem przemieszczam się jeszcze niżej, w kierunku południowo-zachodnim. Moim celem jest Marrakesz. Jazda zajmuje 4 godziny, odległość jest już znaczniejsza bo aż około 242 kilometry.

Plac Jamaa al-Fna / fot. podroze.gazeta.pl, shutterstock.com

Plac Jamaa al-Fna / fot. podroze.gazeta.pl, shutterstock.com

Będąc na miejscu odczuwam i chłonę całym sobą tę unikatową, nasiąkniętą orientem i arabską nutą atmosferę. Zanurzam się w tym. Daję się porwać gmatwaninie ciasnych, ciągnących się w nieskończoność uliczek Medyny (wpisanej na listę zabytków UNESCO). Targuję się z ulicznymi kupcami, atakują mnie zapachy tutejszych, egzotycznych potraw, wokół tysiące kolorowych straganów i sprzedawcy próbujący sprzedać dosłownie wszystko. Wychodzę z labiryntu i staję na jednym z krańców Placu Dżemaa el Fna. Nieoficjalne serce Marrakeszu po zmroku zaczyna pulsować. Zewsząd pojawiają się ludzie rozkładający swoje polowe kuchnie, w innej części swoje show dają fakirzy, zaklinacze węży, żonglerzy. Plac ewidentnie tętni życiem.

W jednej z Suk Marrakeszu / fot. paragonzpodrozy.pl

W jednej z Suk Marrakeszu / fot. paragonzpodrozy.pl

Po intensywnym dniu chcę trochę odpocząć, zwolnić, zapomnieć o zgiełku dnia poprzedniego…. Gorąc leje się z nieba, lecz nie ma to żadnego znaczenia – uwodzi mnie najważniejszy zabytek miasta – Meczet Kutubijja. 12 wieczna budowla, ze wspaniale zdobionym minaretem jest dumą Marrakeszu. Strzelający w niebo na wysokość 70 metrów może być dobrym punktem orientacyjnym.

Meczet Kutubijja / fot. travelin.pl

Meczet Kutubijja / fot. travelin.pl

Odwiedzam kolejne atrakcje: Grobowce Sadytów, Pałac El Badi, Pałac El-Bahia, Medrese i Meczet Ben Jusufa, Ogrody Menara oraz Ogrody Majorelle. Następnie przymykam oczy i budzę się w innym, choć trochę podobnym miejscu…

FEZ – W KOLEBCE MUZUŁMAŃSKIEJ KULTURY MAROKO

W Fez czas jakby się zatrzymał. Życie toczy się tam niezmiennie od stuleci, tak jak niegdyś ludzie wędrowali pomiędzy pałacami, meczetami czy gwarnymi sukami, tak samo przechadzają się dzisiaj. Miasto stare, bo aż z 789 roku, w swej historii przechodziło różne momenty. Na przestrzeni wieków Fez stało się centrum kultury i handlu. Dobrze usytuowane, bogate w rozmaite surowce mogło się sprawnie rozwijać.

Panorama Starego Miasta w Fez / fot. kolumber.pl

Panorama Starego Miasta w Fez / fot. kolumber.pl

Teraźniejszy Fez składa się z trzech części: Starego Miasta, Nowego Miasta oraz Ville Nouvelle. Ogrom miejsc do zwiedzenia może przytłaczać. Skupiłem się na najstarszej części Fezu: dwie dzielnice Fes el Bali oraz Fes el Jdid mają w sobie większość zabytków miasta. Zanim na dobre zapuściłem się w gąszcz uliczek Medyny wdrapałem się na Wzgórze Qolia, z którego roztaczała się wspaniała panorama Starego Miasta.

Za chwil parę stałem wpatrzony w Musee du Batha, następnie pod palmami wylegiwałem się w największym parku – Jnane Sbil. Nie mam spokoju, zwiedzanie jest intensywne. Piękne ornamenty, gustowne wykończenia to Medresa Bu Inania. Miejsce modłów Muzułmanów, do którego niestety wstępu nie ma. Mogę podziwiać tylko z zewnątrz. Nic to, idę dalej. Przechodzę przez Plac Nejjarine (Plac Stolarzy) gdzie można kupić najrozmaitsze wyroby z drewna i docieram do słynnego na cały kraj Mauzoleum Idrissa II. Z jakiej drogi Medyny by się nie wyszło, to dojdzie się do monumentalnego Meczetu Al-Karawijjin.

Garbarnia skór / fot. opalek.pl

Garbarnia skór / fot. opalek.pl

Wyczuwam dziwny, niespotykany dla mnie wcześniej zapach. To leżakują w moczu skóry. Jestem w największej z 3 działających garbarni skóry w Fez – garbarni i farbiarni Chourasa. Tak samo jak w czasach zamierzchłych, tak samo dzisiaj skóry wkładane są do wielkich, napełnionych kolorowymi farbami kadzi a następnie, wyciągane i suszone na słońcu.

Chcąc wejść do Fes el Jdid trzeba przejść przez niebieską bramę Bab Bou Jeloud. Gdy się to uda, trafimy na 13 wieczny Pałac Królewski z ogrodami. Nieopodal jest Dzielnica Żydowska – Mellah. Natomiast gdy stanie się na dachu Synagogi Aben Dana, ukaże nam się widok na stary cmentarz żydowski.

NA PIASZCZYSTYCH PLAŻACH AGADIRU

Czuję, że zaczynam się wybudzać, jeszcze lada moment a opuszczę Maroko. Zanim do tego dojdzie muszę udać się w jeszcze jedno miejsce. Wielki skok do regionu Sus, zamieszkującego głównie przez Berberów i słynącego z 21 milionów drzew arganowych, z których to wytwarza się niezwykle popularny marokański olej arganowy.

Jedna z wielu plaż w Agadirze / fot. lti.de

Jedna z wielu plaż w Agadirze / fot. lti.de

Stoję na jednej z wielu piaszczystych plaż, wpatrując się w ocean i jednocześnie czując na sobie wzrok Agadiru. Kiedyś niewielka wioska rybacka, dziś najważniejsza miejscowość wypoczynkowa na całym wybrzeżu Maroka. Kilometry plaż, ciepła woda, gwarantowana pogoda z niemal 300 słonecznymi dniami w roku kuszą turystów. Robię rozeznanie po przyszłą, rodzinną wycieczkę. Miejsce nad wyraz spokojne, dające gwarancję na plażowy wypoczynek czy też żywszą aktywność przy rozmaitych sportach wodnych. Gdy leżenie na plaży się znuży można udać się na zwiedzanie licznych muzeów (Muzeum Sztuki Berberskiej, Muzeum Miejskie Dziedzictwa Amazigh czy Muzeum Talborjt), można udać się do stosunkowo młodej Medyny Agadiru lub też odwiedzić darmowe ZOO – Vallee des Oiseaux.

Targ, Agadir

Targ, Agadir

Mój marokański sen się zakończył. Udało mi się liznąć tego pięknego kraju, poczuć inną kulturę, posmakować nieznanych mi dotąd zwyczajów. A, że był to tylko sen? Wyimaginowana podróż? Nie ma to żadnego znaczenia, najważniejsze, że bakcyl został złapany. Kto wie, może jawę zamienię kiedyś w rzeczywistość? Byłbym ukontentowany.

Wracając do realności. Jak najlepiej do Maroka się dostać? Jest mnóstwo opcji, choć wydaje się, że najbardziej popularna to ta związana z samolotem. Można na własną rękę, ale można też przy pomocy osób, które zajmują się tego typu wyjazdami profesjonalnie. Wybór jest szeroki, od małych lokalnych firm, aż do fachowców, którzy na podróżniczej robocie znają się bardzo dobrze.

O autorze Pokaż wszystkie posty Autor Strony

Cwirek

KomentarzyNapisz Komentarz

  • Piękny sen Adrianie.. Miałem okazje odwiedzić Maroko niedawno i muszę Ci powiedzieć że mało który kraj dostarcza tylu tematów do bloga podróżniczego co ten właśnie.. Niektóre są co prawda dość kontrowersyjne. Ale na pewno warto się tu wybrać. Polecam!! Pozdrawiam z Bath 😉

  • Hej Pawle!
    O, przypuszczam, że tak właśnie jest. Fajnie byłoby ten sen zrealizować i wybrać się do tego kraju. Gdyby człowiek mieszkał w Hiszpanii, to pewnie jeździłby tam częściej 🙂 Że Maroko ciekawe i kontrowersyjne? Komu jak komu, ale Tobie, staremu podróżnikowi i obieżyświatowi, wierzyć należy 🙂
    pozdrawiam również!

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *