Kołyma – przeklęta Wyspa, ruska Golgota, białe krematorium, arktyczne piekło, biegun okrucieństwa, czy też, machina do przemysłowego mielenia mięsa i kruszenia kości… Wiele jest określeń na tę ogromną, niedostępną i położoną daleko w głąb Rosji krainę. Większość tych strasznych przymiotników zawdzięczamy okrutnej historii, ale nawet bez niej, trudno o pozytywne określenia. Ogólnie mówiąc jest ciężko i to praktycznie na każdych płaszczyznach. Niemniej jednak ludzie tu żyją, z własnego lub nie wyboru, ale żyją. Muszą sobie jakoś radzić, muszą się dostosować do niełatwych warunków i trwać, domykać każdy kolejny dzień.
Tag - Książka
Książka historyczna opowiedziana z jajem? Taka, która przyciąga i którą się pamięta? Jest wiele niezwykle interesujących i ciekawych wydarzeń, ale niestety gro z nich nie jest dobrze przedstawionych. Te serwowane w szkołach są z reguły nudne i suche, takie trochę encyklopedyczne fakty, które mogą czytelnika odrzucić. Na szczęście jest jedna książka spełniająca obie te ważne rzeczy: ma w sobie dużo atrakcyjnych treści i jest podana przyciągająco.
Patrząc na życiową podróż Marcina Mellera, można uznać, że tytuł książki jest jak najbardziej trafiony. Szaleńcze ,,wojenne” wyjazdy na Bałkany, do Czeczenii czy niebezpieczne penetracje ogarniętych walkami zakątków Afryki, fascynacja podziemnego życia lat 80, barwnym okiem spojrzenie na codzienne funkcjonowanie Polski – generalnie misz-masz, z którego rodzi się niezwykle barwna historia. Czytaj Dalej
Syberia zawsze była dla mnie wielką niewiadomą i w dalszym ciągu w sumie jest. Moja znikoma wiedza ograniczała się do elementarnej znajomości tematu, jakiś strzępów informacji z Wikipedii, czy też zerkania na mapy i potem wyobrażania sobie tej krainy. Troszeczkę zmieniło się to po przeczytaniu ,,Długiego Marszu” Sławomira Rawicza i zapoznaniu się z monumentalnym dziełem Warłama Szałamowa – ,,Opowiadania Kołymskie”. Obecnie znów przeniosłem się do dalekiej Rosji, jadąc starym, terenowym Land-Roverem po bezkresnych obszarach Syberii razem z Romualdem Koperskim. Czytaj Dalej
Czy warto podążać za marzeniami? Odpowiedź wydaje się oczywista. Spełnić jakiekolwiek marzenie, czy to te małe, czy też większe, to z całą pewnością cieszy, napędza i dowartościowuje. Nierzadko też marzenia wiążą się z pasją i jeśli one się wzajemnie uzupełniają, to mamy obraz prawdziwej szczęśliwości. Czytaj Dalej
Piekło na ziemi? W historii świata było wiele takich miejsc. Było, jest i zapewne będzie. Pod te określenie możemy podpiąć bardzo wiele różnorakich sytuacji. Kraje Trzeciego Świata, bieda, strach przed terroryzmem, dyktaturą, ubezwłasnowolnienie? Człowiek tego nie lubi. Nie lubi szczególnie chwil, gdy jest trzymany pod kluczem, na muszkach karabinów, wbrew własnej woli, z wyimaginowanych powodów, niesprawiedliwie… Czytaj Dalej
Na sprawę natrafiłem dosyć przypadkowo. Prędzej czy później być może informacja sama by do mnie dotarła, niemniej jednak dopomogłem jej troszeczkę sam. Szukając rozmaitych rzeczy na temat Gruzji zatrzymałem się na moment przy blogu ,,Oblicza Gruzji’’. Sam blog w sobie świetny, pisany z pasją i z mnóstwem przydatnych wiadomości – korzystam i korzystać będę z niego zapewne wielokrotnie, jednak moją uwagę przyciągnęło coś innego. Sytuacja z książką – z książką, która zamiast fajnie i kompetentnie opisywać gruzińskie historie, stała się synonimem nierzetelności, zrzynania, bezczelności i nieuczciwości… Czytaj Dalej
Nie tak całkiem dawno pisałem, jakie to książki do mnie dotarły. Była wśród nich jedna: niejaka Finnegans Wake. W wersji polskiej: Finneganów tren. Napisał ją swego czasu James Joyce, Irlandzki pisarz, Dublinczyk, jedyny w swoim rodzaju, wyprzedzający innych kolegów po fachu, o co najmniej kilka długości. A więc Mister Joyce… Pan Joyce kojarzy się nam głównie z innym dziełem, równie wielkim, równie trudnym w odbiorze aczkolwiek dającym się przeczytać – najpewniej trzeba się nieźle napocić, aby przez nie przejść, ale da się go zrozumieć. Jakie to dzieło? Nieśmiertelny Ulisses. Czytaj Dalej
Pamiętacie WC Kwadrans? Program telewizyjny nadawany w połowie lat 90-tych, który w założeniu miał bawić, trochę skandalizować i obok, którego przejść obojętnie raczej się nie dało. Prowadzącym był Wojciech Cejrowski, którego w tamtym okresie kojarzyłem głównie właśnie z tego programu, dopiero po latach uświadomiłem sobie, że jest z niego nie lada podróżnik i znawca Ameryki Łacińskiej. Po jakimś czasie zobaczyłem na szklanym ekranie kolejny jego projekt autorski, związany z przemierzaniem kontynentów – bardzo fajny – pomagający wyobrazić sobie na przykład jak żyje się w dżungli, jacy są Indianie i pokazujący najróżniejsze egzotyczne miejsca. Tak, więc widziałem już Wojciecha Cejrowskiego w telewizji, toteż postanowiłem zapoznać się z nim w książce. A że parę pozycji spłodził, dlatego mogłem sobie bez problemu coś wybrać. Padło na ,,Gringo wśród dzikich plemion’’. Czytaj Dalej
Tak się złożyło, że wpadają mi ostatnio w ręce książki, które opowiadają o realizacji marzeń. Z reguły są to marzenia bardzo wzniosłe, na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że niewykonalne ale jeśli przychodzi co do czego, to najnormalniej w świecie się one urzeczywistniają. Jak głosi stara i mądra maksyma: wiara czyni cuda! Czy w kategoriach takiego właśnie cudu należy określić historię opisaną przez znaną dziennikarkę i podróżniczkę Martynę Wojciechowską, która zdołała wdrapać się na najwyższy szczyt świata? Z punktu widzenia samej wspinaczki bez wątpienia zdobycie Mt Everestu jest wyczynem ogromnym, niemniej jednak chodzi tutaj o coś więcej… Czytaj Dalej