Od ostatniej płyty studyjnej Żelaznej Dziewicy minęło już prawie 4 lata. Czas najwyższy aby światło dzienne ujrzała kolejna, przez wielu uważana za ostatnią w długiej karierze brytyjskiego giganta heavy-metalu. Chciałbym ale nie tylko ja pewnie aby nie było to prawdą. Iron Maiden ma grać wiecznie – takie jest marzenie każdego fana. Czy zejdą ze sceny tuż po wydaniu 29 albumu? Czas pokaże…
Ciekawi mnie niezmiernie czy The Final Frontier nagrany zostanie w tonacji szybkich, ostrych i surowych kawałków rodem z początków kariery czy może pójdą w stronę bardziej progresywną? Ostatnie trzy krążki brzmiały właśnie bardziej progresywnie (BNV i DoD to taka, niedopracowana jeszcze próba tego stylu), można było w nich znaleźć utwory epickie. Sami muzycy twierdzą, że stali się niesamowicie dojrzali (normalka przy prawie 35 latach grania :-)) i płyty nagrywa im się ,,łatwo, szybko i przyjemnie”. A Matter of Life and Death stworzona właśnie była w taki sposób, po 2 miesiącach od momentu wejścia do studia wszystko było już gotowe. Album ten był przełomem, tak jak wcześniej przełomowe były The Number of The Beast (1982) i Seventh Son of A Seventh Son (1988). Dziewica nie gra już tak skocznie i surowo jak w latach 80, Dziewica dojrzała i weszła na nowe, nieznane im dotychczas tereny muzyczne. Czy to źle? Dla starych fanów być może tak ale najważniejsze jest, że muzycy są szczęśliwi i w dalszym ciągu czerpią przyjemność z grania, mają werwę i chęci.
Najnowszy album ma się pojawić późnym latem tego roku ale jak to bywa w takich momentach w tym czasie odbywać się będzie trasa koncertowa promująca nowy krążek. Na pierwszy ogień pójdzie Ameryka, w połowie wakacji czas przyjdzie na Europę. Najważniejsza dla mnie wiadomość to to, że 30 lipca Iron Maiden pojawia się w Dublinie! Sytuacja nie do przegapienia, plułbym sobie w brodę gdyby z niej nie skorzystał. Europejskich koncerty przewidziane są na drugą połowę 2010 roku. W 2011 zespół ruszy na podbój innych części globu. Tak więc po 5 latach znów spełnię wielkie marzenie. W 2005 Stadion Śląski w Chorzowie i niesamowity gig podczas kolejnej edycji Mystic Festival – w roku obecnym, już za 2 miesiące wizyta w stolicy Irlandii. Wtedy zagrali numery z pierwszych płyt, z początku istnienia zespołu a teraz szykuje się w sumie niespodzianka bo zawsze są pytania, kiedy światło dzienne ma ujrzeć nowy album. Oprócz kawałków z najnowszej płyty mam nadzieję usłyszeć stare, sprawdzone hity. Ciekawe też jak brzmieć będą w hali, bo koncert przewidziany jest w dublińskim The O2. Tym razem, jeśli idzie o intensywność oglądania, powinno być znacznie spokojniej niż swego czasu w Chorzowie gdzie po początkowych minutach, będąc tuż przed sceną na płycie, myślałem że mi wyskoczą płuca i nie dotrwam w całości do końca. Teraz czeka na mnie sektor na trybunach, więc myślę uczestniczyć w tym show znacznie spokojniej, choć oczywiście emocjonować się będę na pewno. Pisałem ostatnio o nadchodzącej wielkiej trashmetalowej uczcie, która odbędzie się w czerwcu w Warszawie. Nieśmiało myślałem aby się tam znaleźć, jak to często bywa na chęciach się tylko skończyło i w takiej sytuacji lipcowy koncert spadł mi jak z nieba. Tak więc odliczania czas zacząć!
Up The Irons!
Ps. Dzisiaj, czyli 29 maja mija równe 5 lat od mojego pierwszego i zarazem ostatniego koncertu Iron Maiden.
ja tez dosc dlugo czekalem na ten moment ale w koncu stalo sie
do zobaczenia na koncercie
Witaj!
Ja czekam już 5 lat z okładem, super że w końcu się udało. Zauważyłem ,ze wybierasz się z Westport? Ja jadę z Longfordu, w sumie sam i nie wiem czy ktoś się stąd jeszcze wybiera? Pewnie tak ale nic mi o tym nie wiadomo.
pozdrawiam i życzę fajnego odbioru!