Nie macie pojęcia jak bardzo bym chciał aby moja GieKSa znajdowała się na pierwszych stronach gazet, wprawiała w zachwyt kibiców drużyn przeciwnych, obserwatorów, ekspertów i generalnie cały piłkarski Świat, zarówno w Polsce jak i zagranicą. Ostatnie wielkie momenty zdarzyły się ponad dekadę temu, piłkarze wówczas broniący barw katowickiej drużyny poodchodzili do innych drużyn, wielu swoje kariery zakończyło i ogólnie różnie się potoczyły ich losy. GKS odkąd pamiętam był zawsze szanowany, przez lata gry w ekstraklasie, w europejskich pucharach wyrobił sobie markę, która przetrwała, która być może jest teraz delikatnie nadszarpnięta, troszeczkę uśpiona ale wytrwale czekająca na ponowne wejście do czołówki, na lepsze dni. Zbyt wiele czasu minęło od ostatnich sukcesów, kibice zniecierpliwieni czekaniem aczkolwiek bez przerwy wierni i wierzący w nadejście złotych czasów. Ja również czekam i cały czas śledzę co się dzieje w moim klubie, wypatruje informacji, tych dobrych oczywiście i karmię się nawet tymi najdrobniejszymi, że rzekomo przyjdzie długo oczekiwany sponsor, dobroczyńca, który byłby w stanie wyciągnąć GieKSę z tej obecnej degrengolady i skierować ją na nowe tory, i przywrócić jej należne miejsce w hierarchii.
Po spadku z Ekstraklasy w sezonie 2004/2005 i rozpoczęciu kolejnego w zaledwie 4 lidze sporo się na Bukowej działo. Fani stanęli na wysokości zadania i wspólnymi siłami pokierowali klubem, który z roku na rok piał się w górę, awansując o kolejne klasy rozgrywkowe. Stanęło na 1 lidze ale jestem przekonany, że prędzej czy później uda się skutecznie zaatakować bramy Ekstraklasy. Ostatnie lata do tłustych na pewno nie należały, problemy się nawarstwiały, głównie te natury finansowej i było praktycznie non-stop pod górkę. Jednak nie zważając na okoliczności trzeba było sobie jakoś radzić, szukać nowych rozwiązań i próbować przetrwać. Nikt nie dopuszczał myśli, że GKS Katowice może zniknąć z piłkarskiej mapy Polski, że może podzielić losy innych, niegdyś zasłużonych klubów a trzeba powiedzieć, że były momenty, kiedy widmo bankructwa zaglądało w oczy… Na szczęście do tego nie doszło i teraz po kolejnych roszadach kadrowo-organizacyjnych GKS bardzo powoli ale jednak, zaczyna wychodzić na prostą. Pamiętacie niesamowity mecz z 7 listopada ubiegłego roku przeciwko Pogoni Szczecin? Właśnie wtedy miało miejsce spotkanie z kilkudziesięcioma biznesmenami, którzy mogliby wesprzeć GieKSę. Wydawać by się mogło, że ten pamiętny listopadowy wieczór, w którym Bukowa niemalże odfrunęła jest w stanie pomóc, znacznie przybliżyć ewentualny sponsoring. Czy tak się stało? Wtedy wierzyłem, że na pewno ktoś się znajdzie. Dzisiaj niestety dalej jest tak jak było, no może z małą zmianą…
Otóż pojawił się Sabri Bekdas. Tak, tak ten sam, który w 1999 roku wpompował kilkanaście milionów złotych w szczecińską Pogoń i praktycznie z dnia na dzień uczynił z niej jedną z sił w polskim futbolu. Bajka trwała niecałe 2 lata, gdyż turecki biznesmen nie potrafił dogadać się z władzami Szczecina w sprawie dzierżawy gruntów. Powiem szczerze, że ogólnie zawsze myślałem, że Bekdas to krętacz i ktoś kto nie zna się na piłce nożnej, ktoś z pieniędzmi lecz słabym rozeznaniem jeśli idzie o inwestycję i sponsoring w klubie piłkarskim. Czy jest to prawdą? W tym momencie chciałbym aby tak nie było, zresztą nie wiadomo jak potoczyłyby się losy Pogoni, gdyby współpraca Turka z klubem z północno-zachodniej Polski nie skończyła się już po 2 latach? Obecnie sytuacja wydaje się być podobna. Sabri Bekdas uzależnia swoje wejście do GieKSy, jeśli zostanie spełniony jeden główny warunek: chodzi o działki, na których mógłby postawić centrum usługowe zarabiające w przyszłości m.in. na klub. Główni zainteresowani spotkali się w siedzibie klubu na Bukowej:
[za www.gieksa.pl]: Podczas spotkania, pan Bekdas potwierdził chęć zainwestowania w klub, jak również przeprowadzenia inwestycji w samym mieście, a te tematy są dla niego ściśle powiązane. Inwestor chciałby w sposób nowoczesny i do tej pory dosyć innowacyjny w Polsce zarządzać klubem, który miałby się samofinansować. Inwestycje w mieście przeprowadziłaby spółka GKS Katowice S.A., która oczywiście wcześniej zostałaby dokapitalizowana. W ten sposób klub mógłby czerpać zyski z tej inwestycji z przeznaczeniem na działalność sportową. W takiej spółce jest oczywiście również miejsce dla katowickiego magistratu, bez którego pomysł nie mógłby zostać zrealizowany oraz innych podmiotów zainteresowanych wspomnianą inwestycją, którą firmowałby klub GKS Katowice S.A…Jak można się na to wszystko zapatrywać? Powiem szczerze, że mimo wszystko, mimo jego nieudanej przygody z Pogonią daje mu kredyt zaufania. W sumie nie ma chyba innego wyjścia, aby GieKSa mogła normalnie funkcjonować, walczyć jak równy z równym trzeba dać szansę i przyjąć tureckiego biznesmena z otwartymi ramionami. Tak po prawdzie to należało by najpierw przekonać szefostwo miasta Katowice, bo tylko ich zgoda i zainteresowanie się tematem daje realne szanse na pozytywny finał. Jeśli wspomniałem magistrat to z nimi bywało różnie, generalnie prezydent Piotr Uszok nie cieszy się zbyt wielkim uznaniem wśród fanów GKS-u, choć trzeba przyznać że w pewnym momencie, gdyby nie pomoc miasta to mogłoby być na prawdę krucho… I oczywiście sprawa przejęcia stadionu od władz Chorzowa również należy do pozytywów. Także ruszyło troszeczkę z miejsca, po prawdzie w bólach ale do przodu. Mam nadzieję, że władze Katowic wreszcie zrozumieją i zaczną o wiele łaskawszym okiem spoglądać na GKS, przecież klub mógłby rozsławiać miasto na Świecie, poprzez dobre wyniki klubu miasto Katowice miałyby bardzo dobrą reklamę, z której korzyści płynęły by strumieniami. Inna sprawa to to, że dzisiaj połowa klubów w Ekstraklasie buduje swoje stadiony bądź będzie budowała i jeśli GKS tego nie uczyni z głową i dobrym pomysłem, to potem bardzo trudno będzie dogonić czołówkę. Logiczne jest, że lepiej zrobić coś raz a porządnie a nie stawiać prowizorki stadionu. Oby Piotr Uszok i jego świta to zrozumieli bo potem może już być za późno…
Przyjmijmy, że wszystko co związane z Sabri Bekdasem wypali, że Turek i jego kapitał pomogą GieKSie. Mówi się o rychłym awansie do Ekstraklasy i następnie szturmowaniu jej czołowych lokat. Przypuszczam, że sprowadzono by w tym celu zawodników z nazwiskami, którzy skutecznie mogli by te ambitne plany realizować. Wielki klub, a takim z całą pewnością miałby stać się GKS Katowice oprócz silnej kadry musi mieć równie dobrą bazę. Ta obecna pozostawia wiele do życzenia… Stadion był wystarczający i nowoczesny ale na początku lat 90-tych, dzisiaj do europejskich standardów brakuje mu lata świetlne, konkurencja w Polsce dawno zostawiła katowicki obiekt daleko z tyłu i prawda jest taka, że aby liczyć się w dzisiejszym futbolu należy mieć funkcjonalny, bezpieczny i nowoczesny obiekt. Plany są, lecz w oczach kibiców, dalekie od ideału… Według mnie miasto z ponad 300 tysiącami mieszkańców powinno mieć stadion na około 50 000 widzów. Zbyt optymistycznie? Byc może, jednak w cywilizowanych piłkarsko krajach, duże miasta mają pojemne stadiony. Dobrze, może się troszeczkę zagalopowałem, jednak GieKSa to nie Liverpool, Feyenoord czy PSG. Załóżmy, że jest to moje prywatne marzenie. Rzeczywistość wydaje się być zupełnie inna, o ile jeszcze kibice zgodziliby się na 25 000 to miasto sądzi, że w zupełności wystarczy 15 000… Niska pojemność to nie jest jedyny problem projektu, który został wymyślony (Modern Construction Systems) i wstępnie zaakceptowany przez władze miasta. Wielkie niezadowolenia pojawia się, jeśli idzie o wizualny efekt tego projektu, z pewnością daleko mu będzie do architektonicznej perełki i nie będzie on reprezentacyjny dla stolicy województwa. Pieniądze jakie będą potrzebne na realizacje to 108 milionów złotych. Niestety za tyle nie da się zadowolic wszystkich, zarówno jeśli idzie o pojemność jak i wygląd… 3 wersje kontrowersyjnego projektu (od najstarszej do najnowszej):
Parę lat wstecz jeden z kibiców katowickiego klubu zaprojektował swoją wizję stadionu. I prawdę powiedziawszy jest ona o niebo lepsza aniżeli te obecne. Nie wiadomo jakby to wyglądało jeśli idzie o koszta, lecz wizualnie prezentuje się bardzo dobrze:
108 milionów złotych to nie jest jakaś powalająca suma jeśli idzie o postawienie ładnego i nowoczesnego stadionu. Im więcej, tym lepiej, to oczywiste. Jednak są przykłady, że nawet za tyle, ewentualnie odrobinę więcej, można. 108 milionów to w przeliczeniu około 27 milionów euro. Otóż w Gdyni budowany jest obiekt, który pochłonie 78,4 mln złotych, pojemność co prawda nie powala, gdyż w przyszłości wejdzie tam tylko 15 139 widzów, tyle że jest to stadion zamknięty (a o to między innymi chodzi fanom w Katowicach) i generalnie prezentuje się on okazale. Inny przykład to wybudowany już praktycznie w całości stadion w Lubinie. Dialog Arena kosztowała 120 mln złotych, jest nowoczesna i robi wrażenie. Na Słowacji, w mieście Trnava ma powstać SAM Arena Trnava. Koszty: 28 mln euro, czyli praktycznie tyle samo ile obecny projekt stadionu w Katowicach. Pojemność to 18 000, narożniki zamknięte – prawie tak jak trzeba. Troszeczkę drożej, bo za 150 mln złotych będzie się budowało w Białymstoku. Kibice Jagielloni z pewnością będą dumni i szczęśliwi. 22 500 miejsc to niemalże tyle ile chcą fani GieKSy, trybuny będą piętrowe a ta najważniejsza, dla najzagorzalszych fanów, za jedną z bramek – jednopoziomowa. Podam jeszcze dwa przykłady, które kibice GKS-u przyjęliby od ręki… Stadion Eden, na którym gra na co dzień Slavia Praga to prawdziwa perełka. 21 000 miejsc, które powstały za 35 milionów euro. Troszeczkę drożej ale trzeba przyznać, że końcowy efekt więcej niż zadowalający. Ostatni stadion to prawie 33 tysięczny Tivoli-Stadion w Akwizgranie. Cacko za 50 milionów euro dla sympatyków górniczego klubu byłoby idealne i w zupełności wystarczające. Również podpisałbym się za takim stadionem oburącz.
Marzenia nikomu jeszcze nie zaszkodziły. Ja marzę o wielkości mojego ukochanego klubu i wiem, że ta wielkość prędzej czy później przyjdzie. Wystarczy w zaistniałej sytuacji odrobina zrozumienia, zaangażowania i chęci (UM Katowice).Szczęście również mile widziane, wszystkie klocki musiałyby zostać dobrze poukładane. Miejmy nadzieję, że wspomniany wyżej Sabri Bekdas okaże się fanatykiem, zdolnym do wielkich rzeczy. Wszakże turecki temperament powinien temu sprzyjać, gorąca krew może sprawić, że Bukowa będzie tętniła życiem, że GKS Katowice stanie się marką rozpoznawalną nie tylko w Polsce ale i na Świecie.
Ja też chciałbym najpierw powrotu GieKSy do ekstraklasy a potem do starych dobrych, pełnych sukcesów czasów. I nowego stadionu, co paradoksalnie może być z tych trzech marzeń najłatwiejszym do spełnienia (teraz w całej Polsce się buduje, dlaczego więc nie mógłby powstać nowy obiekt także w Katowicach). A na Bukowej zagoszczę być może w pierwszy marcowy weekend, na derby z Górnikiem.
Pozdrawiam!
Witaj!
Rzeczywiście, mamy w Polsce budowlany, stadionowy booom i wypada się tylko cieszyć. W Katowicach stadion prawdopodobnie powstanie, tylko aby nie był taki jak wyżej wymienione, kontrowersyjne projekty. Co do derby z Górnikiem, to musiałbyś się już chyba starać o bilety, bo pojemność stadionu będzie ograniczona ( jakieś ponad 6 tyś tylko).
pozdrawiam!
Mnie się Trnava podoba bardzo. W ogóle, faktycznie, stadion może najokazalej nie wygląda, jednak od czegoś trzeba wg. mnie zacząć.
Budujmy od dołu, chociażbyśmy mieli z dekadę jeszcze kiblować w II lidze, ale z bezpiecznymi i stabilnymi finansami, a nie szukanymi co sezon sponsorami. Sponsor strategiczny? Owszem, ale to nie może być jedyny żywiciel, jak to zaraz się zacznie z panem Bekdasem. Skończy się tak jak w Pogoni i co? Gieksa znów będzie zaczynać od nowa bo się zakręci kurek z pieniędzmi i wszystko padnie.
Nie ma szkolenia młodzieży. Nie ma kompleksu treningowego. Sto razy bardziej wolałbym, żeby dać wszystko co najlepsze szkoleniu młodzieży w Gieksie, nawet kosztem stadionu czy bieżących sukcesów sportowych.
Brakuje ludzi którzy myśleliby w zarządzie długofalowo. Ja też chcę wielką Gieksę. Ale wiem, że wielkości nie buduje się z dnia na dzień. Mogę na nią poczekać, aż będę w Twoim wieku Ćwirku, tylko, żeby to w końcu nadeszło.
Oczywiście Cypherq, wszystko należy przeprowadzić z głową i tak aby to miało ręce i nogi. Jak wiadomo dzisiaj sprawa z Bekdasem upadła i w sumie nic nie wiadomo co dalej, jesteśmy w tym samym, nieciekawym miejscu. Młodzież? Byłoby super gdyby w Katowicach powstała szkółka z prawdziwego zdarzenia, jednak mając na uwadze, że dopiero przed tym sezonem oddano (pierwszy raz od 1964 roku chyba mamy takie) boiska treningowe dla 1 drużyny to jak mamy marzyć o kompletnym ośrodku szkoleniowym? Jesteśmy daleko w lesie, większość Polski nam uciekła nie wspominając nawet o cywilizowanym piłkarsko Świecie.
Cyfra w ostatnim zdaniu wbiłeś gwoździa jeśli idzie o mój wiek… Czy ja już jestem aż tak stary? 😉
pozdrawiam!
Powiedzmy, że na tyle starszy, żebym miał prawo za te kilka lat oczekiwać, że z Gieksą będzie się działo wiele dobrego 😉
GKS Katowice w latach 1985-1995, to zdecydowanie najrówniej grający zespół w Polsce. Tak. Nie Lech, Legia, Ruch czy Górnik. Twardy, śląski zespół, będący zawsze w czołówce (4 razy vice mistrzostwo!), popisowo grający w PP. To właśnie dzięki GKS przeżywałem swoje swoje pierwsze radości w europejskich pucharach w latach 92-94, których pozbawił mnie wówczas „mój” Lech, Widzew (słynne 0:9!) czy Legia(Hajduk!)… Ba, wygrany 2:0 mecz z Motherwell w 1992, jest jednym z pierwszych meczy, jakie pamiętam… A potem trzymałem już kciuki za GKS we wspaniałych pojedynkach z Benficą, Arisem, Bordeaux i Leverkusen… Szkoda, że tak się to wszystko potem urwało… Wspaniała drużyna! Jojko w bramce, świetnie grający wślizgiem Lesiak, ofiarny lewy obrońca Maciejewski, dysponujący atomowym strzałem Szewczyk, brylantowy technik Guruli, pracowity Borawski, bracia Świerczewscy, super „główkarz” Janoszka, joker Kucz, cwany w polu karnym Walczak, Ś.P. Adaś Ledwoń…. Dzięki Gieksa i wracajcie, bo bez was liga jest po prostu uboższa…
Witaj! Rzeczywiście w tamtych czasach GieKSiarz mógł czuć się dumny! Sam również uczestniczyłem we wspomnianych przez Ciebie meczach z Bordeaux czy Arisem. Mój początek (który jako tako kojarzę) to pamiętny mecz z Glasgow Rangers (2:4) na Stadionie Śląskim w sezonie 88/89, kiedy to Jasiu Furtok zdobył 2 bramki. Podobno (już całkowicie nieświadomie, miałem wtedy 4 latka) byłem jeszcze na finale Pucharu Polski (4:1 z Górnikiem Zabrze) i to byłby mój oficjalny debiut. Lata 90-te to wielka ekipa, która budowała legendę GieKSy. Dzisiaj niestety wszystko się posypało i prawdopodobnie będzie musiało minąć wiele lat abyśmy znowu mogli się liczyć w kraju. Czy tak się stanie? Ja wierzę, że tak. Co będzie? Czas pokaże.
pozdrawiam!