Wrobels

Zakopane, 10 lat wcześniej…

z 13 stycznia 2009

Najbardziej oczekiwane zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich? Dla kibiców tej dyscypliny sportu pytanie raczej retoryczne… Ale nie tylko dla kibiców, bo i sami zawodnicy oraz trenerzy jednym głosem wskazują na Zakopane. I muszę przyznać, że te opinie wcale nie są przesadzone. Wszystko zaczęło się w 2002 roku, co prawda Małyszomiania pojawiła się sezon wcześniej lecz akurat wtedy Wielką Krokiew ominęła narciarska karuzela skoczków. Ja jednak miałem okazję być na Pucharze Świata troszkę wcześniej. Mój debiut w roli widza na żywo miał miejsce w sezonie 1998/1999 a konkretnie 17 stycznia 1999 roku. Byłoby to dzień wcześniej,16-tego lecz zły los chciał, że w drodze do Zakopanego awarii doznał wóz znajomych, którym to jechaliśmy na pierwszy konkurs… Muszę w tym miejscu nadmienić, że podczas sobotniego konkursu miała miejsce niespotykana wręcz sytuacja a mianowicie nasz zawodnik, niejaki Robert Mateja dokonał rzeczy niemożliwej… Po pierwszej serii zajmował 1 miejsce ale niestety, jak to bywa/bywało z Robertem, w drugim skoku zawalił na całej linii i w ostatecznym rozrachunku wylądował …na 28 miejscu. No ale co się odwlecze to nie uciecze i już rankiem dnia kolejnego siedzieliśmy z Witkiem w pociągu.

Zakopane 1999 rok

Zakopane 1999 rok

Pociąg relacji Katowice-Zakopane i jak sobie dobrze przypominam jechaliśmy w kierunku Bielska-Białej i gdzieś w tamtych okolicach był remont torów, więc wsadzili nas do autobusów.  Jako że w tamtym okresie nie było żadnej Małyszomanii to też w pociągu tym kibiców było jak na lekarstwo. Po paru godzinach jazdy ,,osobowym’’ i autobusem dojechaliśmy na miejsce. Ja byłem w stolicy Polskich Tatr po raz pierwszy, Witek bywał znacznie częściej, więc robił za przewodnika. Przeszliśmy przez Krupówki i skierowaliśmy się w stronę Wielkiej Krokwi.

Jak wspomniałem Małyszomania to wtedy pojęcie nieznane, więc z biletami na konkurs nie było żadnego problemu. Na skoczni było może z 5 tysięcy widzów? Pierwszą serię oglądaliśmy z wysokości trybun, znajdujących się wzdłuż zeskoku a serię drugą widzieliśmy z dołu, opierając się o barierki, będąc równocześnie na wyciągnięcie ręki od przechodzących zawodników. Fajnie się bawiłem, najważniejsze, że miałem jako takie pojęcie na temat tej dyscypliny sportu, od paru lat śledziłem na tyle, na ile to było możliwe konkursy zawodów Pucharu Świata. Pamiętam jak we mgle skoki mojego pierwszego idola, no może nie idola ale skoczka od którego moje zainteresowanie skokami się zaczęło, Fina Toniego Nieminena. Potem pojawił się niesamowity Kazuyoshi Funaki, który z miejsca stał się moim zawodnikiem numer 1, na pamiętnych zawodach z 17 stycznia 1999 właśnie za Japończyka Funakiego trzymałem najbardziej kciuki.

Janne Ahonen

Janne Ahonen

Zajął on drugie miejsce, tuż za Janne Ahonenem, trzeci był Austriak Horngaher. Tuz po samym konkursie, jeszcze przed wręczeniem nagród miała miejsce sytuacja, która w czasach Małyszomanii byłaby niemożliwa. Jako, że kibiców było bardzo mało, to i ochrona nie musiała być tak szczelna, udało nam się przeskoczyć płot i podbiedz do Ahonena, udzielającego wywiadu. Najpierw Witek a potem ja stanęliśmy sobie tuż za Fińskim mistrzem i zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia! Co prawda wykorzystaliśmy moment, że był akurat wywiad ale i tak nie zmienia to faktu, że jesteśmy z jednym z lepszych skoczków w historii na fotografii. Debiutanckie zawody się dla nas skończyły, przetarliśmy szlaki i udaliśmy się, tym razem już bez żadnej przesiadki w drogę powrotną do Katowic. Bardzo mile wspominam tamten dzień, z perspektywy czasu, dzisiaj mogę porównać jak to wyglądało: Puchar Świata ,,bez Małysza’’ i Puchar Świata ,,z Małyszem’’ i powiem szczerze, że różnica jest znacząca a i emocje nie porównywalne! Chociaż plusy i minusy są po obu stronach. Jak zawsze zresztą. Jeśli ktoś z Was ma doświadczenia związane ze skokami ,,na żywo’’ to zapraszam do dyskusji!

O autorze Pokaż wszystkie posty Autor Strony

Cwirek

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *